„To jak z Mrożka”- stwierdzamy często – nie pamiętając, że mało któremu polskiemu twórcy udało się wywrzeć tak wielki wpływ na codzienną polszczyznę. Mówiąc „jak u Mrożka”, często podkreślamy absurdalność sytuacji, którą obserwujemy. Absurd i groteska są wpisane w dramaty autora „Tanga” i nadal stanowią aktualny komentarz dotyczący rzeczywistości. Z dramatami Sławomira Mrożka postanowili zmierzyć się aktorzy Teatru Bez Kurtyny działającego w naszej szkole. Efekty ich całorocznej pracy mogliśmy zobaczyć podczas uroczystej premiery spektaklu „Dwa razy Mrożek”, która odbyła się w piątek, 8 czerwca.
W spektaklu zaprezentowano dwie jednoaktówki: „Na pełnym morzu” oraz „Wdowy”. Pierwsza z nich przedstawia perypetie trzech pań: Grubej (Lila), Średniej (Marianka) i Małej (Kasia) dryfujących na tratwie po tytułowym pełnym morzu. Wydawać by się mogło, że kobietom nic nie brakuje do szczęścia – morza szum, mew śpiew, słońce i piękna pogoda. Niestety, kończy się cielęcina z groszkiem, a to oznacza, że widmo głodu zajrzy naszym bohaterkom do oczu. Wówczas jedna z nich wpadnie na perfidny, kulinarny pomysł. I mimo że na tratwie pojawią się Listonosz (Arek) i Lokaj (Kuba), którzy zakłócą kulinarne przygotowania, sytuacja Małej stanie się dramatyczna…
Z kolei w jednoaktówce „Wdowy” znajdujemy się w restauracji z tradycjami i korzeniami. Tam spotykają się dwie wdowy (Julka i Zosia), które wcześniej w tej właśnie restauracji pojawiały się ze swoimi kochankami Tristanem i Romeo. Nad wszystkim czuwa Kelner (Lila) – Mistrz Ceremonii. Restaurację odwiedza także Wdowa Trzecia, która siada zawsze przy środkowym stoliku. Jak bardzo jest to niebezpieczne, mogą na własnej skórze przekonać się Pan Pierwszy (Kuba) i Pan Drugi (Aneta). Bo w tej restauracji z tradycjami i korzeniami lepiej jest nie siadać przy środkowym stoliku…
Wspaniała gra aktorów, mistrzowskie operowanie słowem, gestem i emocjami, ciekawe rozwiązania sceniczne – jeśli byliście – wiecie, jeśli nie byliście – obejrzyjcie zdjęcia wykonane przez Roxy.
